Podskarbi wielki
W I Rzeczpospolitej funkcjonował urząd podskarbiego wielkiego (z łac. supremus thesaurarius, supremus rei monetariae magister), utworzony za panowania Kazimierza Wielkiego. Wywodził się on od działających już w XIII wieku skaranych i podskarbich. Ostatni Piast podskarbiego krakowskiego podniósł do godności właśnie podskarbiego wielkiego.
Statut wydany przez Aleksandra Jagiellończyka w 1504 roku został wprowadzony do senatu. Z czasem, wraz z utworzeniem przez Zygmunta II Augusta analogicznego urzędu na Litwie, ukształtował się on jako podskarbi wielki koronny oraz podskarbi wielki litewski
Wspomniany statut określał zadania i kompetencje podskarbiego, które możnaby przyrównać do tych obecnie powierzanych ministrowi finansów, ministrowi skarbu oraz szefowi banku centralnego. Odpowiedzialny był on za:
- strzeżenie klejnotów koronnych, w tym koron królewskich,
- zarządzanie skarbem publicznym, tj. wydatkami i przychodami państwa (z czasem rozdzielono go na skarb królewski i państwowy, który to pozostał w gestii podskarbiego wielkiego),
- bicie monety jako zwierzchnik mennic państwowych,
- administrowanie nie wydzierżawionymi nikomu królewszczyznami,
- do 1717 roku za wypłacanie żołdu wojsku.
W jego gestii leżało także opiekowanie się dobrami stołowymi w czasie bezkrólewia, oraz wypłacanie pensji pisarzy skarbowych. Formalnie podskarbi nie pobierał pensji od Rzeczypospolitej, czyli de facto musiał opłacać ich z własnej kieszeni, a był to niemały wydatek. Razem z chaosem panującym w finansach państwowych oraz niskim poziomem znajomości materii księgowości i rachunkowości, stwarzało to pole do nadużyć, korupcji i defraudacji. Nagminnym stał się proceder przedstawiania fałszywych rachunków. Koszta, które pisarze sami ponosili na działalność urzędu, odbierali sobie z nawiązką w sposób nieuczciwy ze skarbu państwa. Podskarbi jako urzędnicy centralni pozostawali praktycznie bezkarni, a jedyną formą kontroli były rozliczenia, które musieli ze swej działalności przedkładać sejmowi.
Anegdotycznym w tej sferze stał się przypadek podskarbiego wielkiego koronnego Bogusława Leszczyńskiego. W 1658 roku, awansując na urząd podkanclerzego koronnego i on musiał się rozliczyć przed sejmem. W tym celu, aby uzyskać absolutorium przekupił całą izbę poselską. Sytuację tak opisał w swoim traktacie Jan Stanisław Jabłonowski:
„Powiadają, że Leszczyński z podskarbstwa przechodząc na podkanclerstwo koronne, i starając się o kwit, ledwo nic całą izbę poselską ujął, to pieniędzmi, to prezentami, że już securus do czytania kwitu przystąpił; kiedy cała izba resonuit: zgoda, po uciszeniu się, jeden poseł zawołał: nie masz zgody, i skrył się, a Leszczyński trzymając regestr co komu dał, zawołał z impacyencyą: A który to tam taki syn, com mu nie dał? A ów kontradycent nie pokazał się, bo był wziął i był w regestrze.”
Źródła:
J.S. Jabłonowski, Skrupuł bez skrupułu, cytat za: Antoni Mączak, Rządzący i rządzeni, Warszawa 1986, s.. 243; pl.wikipedia.org; e-numizmatyka.pl