Korupcja w afgańskim rządzie
Szef rady bezpieczeństwa narodowego w administracji Hamida Karzaja, Mohamed Zia Salehi, został w ubiegłym tygodniu aresztowany pod zarzutem korupcji. Tego samego dnia jednak został zwolniony „na polecenie pałacu”, powiedział w wywiadzie dla NBC News jeden z amerykańskich urzędników.
Sytuacja rozjuszyła Amerykanów i sprowokowała do postawienia kolejnych pytań o zaangażowanie prezydenta Karzaja w walkę z korupcją w jego rządzie. Prezydent Afganistanu powziął odwet i zarządził wszczęcie dochodzenia w sprawie dwóch afgańskich, finansowanych przez Stany Zjednoczone, jednostek antykorupcyjnych, z których jedna prowadziła postępowanie przeciwko Salehiemu.
Sprawa postrzegana jest przez amerykańskich urzędników jako szczególnie wrażliwa, z uwagi na fakt, iż dotyczy najbliższego otoczenia prezydenta Karzaja. Śledczy podsłuchali rozmowę, podczas której Selehi zgodził się przyjąć łapówkę od zastępcy dyrektora jednej z afgańskich firm finansowych. W zamian miał wykorzystać swoje wpływy, by pomóc w uniknięciu odpowiedzialności podejrzanemu o przekazywanie pieniędzy handlarzom narkotyków za pośrednictwem tak zwanego systemu „hawala”.
Amerykańskie władze potraktowały sprawę na tyle poważnie, że na aresztowanie Salehiego naciskali afgańskiego Prokuratora Generalnego czołowi urzędnicy administracji Baracka Obamy, w tym ambasador Karl Eickenberry i Prokurator Generalny USA Eric Holder.
Prokurator Generalny Afganistanu, Mohammed Isha Aloko, powiedział dla NBC, że jego zdaniem dowody przeciwko Salehiemu są „niewystarczające”, jednak śledztwo pozostaje otwarte.
Źródło: nbcwashington.com (4.08.2010)