„Ekipa BP” zbada wyciek
Amerykańskie władze powołały specjalny zespół dochodzeniowo-śledczy, złożony z funkcjonariuszy różnych służb i agencji rządowych, którego zadaniem będzie przeprowadzenie zakrojonego na szeroką skalę postępowania, które ma zbadać całość okoliczności, w wyniku których doszło do awarii na platformie wiertniczej Deepwater Horizon i niekontrolowanego wycieku ropy do wód Zatoki Meksykańskiej.
Jak podał dziennik „Washington Post”, zespół powstaje przy delegaturze Federalnego Biura Śledczego w Nowym Orleanie. W jego skład poza agentami FBI wejdą przedstawiciele między innymi Straży Wybrzeża, czy Agencji Ochrony Środowiska. Roboczo został on ochrzczony mianem „Ekipy BP” (BP squad).
Aczkolwiek nazwa mogłaby sugerować, że zespół zajmie się badaniem nadużyć wyłącznie koncernu BP, bezpośrednio odpowiedzialnego za katastrofę, w spektrum jego zainteresowania znajdują się również inne przedsiębiorstwa, które miały związek z wydobywczym przedsięwzięciem: Transocean, która wydzierżawiła platformę BP oraz giganta Halliburton, podwykonawcę odpowiedzialnego za betonowanie odwiertu. Dochodzenie obejmować ma przypadki naruszenia przepisów środowiskowych, ale potencjalnie również przypadki fałszowania testów bezpieczeństwa, umyślne wprowadzanie instytucji nadzorczych w błąd, czy utrudnianie śledztwa.
Pod uwagę ma zostać wzięty również wątek korupcyjny całej sprawy. Chodzi o to, czy wyjątkowo dobre relacje wspomnianych firm z federalną instytucją odpowiedzialną za nadzór wydobycia ropy, nie były wynikiem łapownictwa lub innych nielegalnych praktyk. Podejrzana śledczym wydała się łagodność, z jaką instytucja egzekwowała względem firm kompetencje kontrolne.
Przeprowadzane w poprzednich latach inspekcje wykazały szereg dwuznacznych i potencjalnie korupcjogennych zachowań, które miały miejsce w szeregach funkcjonującego do 19 maja 2010 roku Minerals Management Service (Urzędu ds. Zarządzania Minerałami). Stwierdzono przypadki przyjmowania przez urzędników podarunków od przedstawicieli firm z branży wydobywczej, swobodnego przechodzenia z administracji do biznesu i z powrotem, a nawet negocjowania przez urzędnika zatrudnienia w firmie, którą kontrolował.
Źródło: washingtonpost.com (27.07.2010)