Łapówki w handlu Wenezueli z Argentyną
Były argentyński ambasador w Wenezueli Eduardo Sadous stwierdził w sądzie, iż wenezuelscy przedsiębiorcy zmuszeni byli płacić łapówki na rzecz członków rządu byłego prezydenta Argentyny, Néstora Kirchnera, jeśli chcieli mieć możliwość eksportowania swoich towarów.
Według części doniesień w Miami w Stanach Zjednoczonych funkcjonowało biuro, które odpowiedzialne było za pośredniczenie w handlu pomiędzy tymi dwoma państwami. To właśnie przez nie miały przepływać wszelkie nielegalne płatności. Zaś wenezuelski biznesmen Guido Alejandro Antonini Wilson, utrzymuje, że w Caracas założono przedstawicielstwo argentyńskiego odpowiednika Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad tylko po to, by za jego pośrednictwem móc przyjmować łapówki. Tajemnicą poliszynela miało być, iż pieniądze te lądowały u ludzi z otoczenia prezydenta Kirchnera. Warto odnotować, że Wilson został złapany w sierpniu 2007 roku na próbie przekroczenia argentyńskiej granicy z walizką, w której było 800 tysięcy dolarów w gotówce, które miały rzekomo stanowić łapówkę na rzecz kampanii prezydenckiej Cristiny Fernández de Kirchner, prywatnie żony byłego prezydenta.
Zdaniem przedstawicielki opozycji Elisy Carrió, biznesmeni za możliwość eksportu do Argentyny na łapówki musieli przeznaczyć 25 procent jego wartości, przy czym 15 procent miało być przeznaczone na opłacenie władz w Caracas, zaś 10 procent rządu w Buenos Aires.
Jak podaje agencja informacyjna MercoPress, która poinformowała o sprawie, rewelacje byłego ambasadora zelektryzowały argentyńską scenę polityczną. Partia rządząca, na czele z urzędującą panią prezydent Kirchner, zaprzeczają tym doniesieniom i próbują deprecjonować ich wartość. Tymczasem opozycja domaga się wyjaśnienia sprawy do końca, w którym upatruje możliwość zablokowania potencjalnego powrotu Néstora Kirchnera na fotel prezydenta w 2011 roku.
Źródło: mercopress.com (3.05.2010)