Korupcja przy spisie ludności
8.12.2009 Praga. Mnożą się pytania odnośnie olbrzymiego przetargu Czeskiego Urzędu Statystycznego na dostawę systemów IT za niemal 500 milionów koron (79 milionów złotych), zamówionych na potrzeby spisu powszechnego ludności zaplanowanego na 2011 rok. Premier Jan Fischer już wspomniał o jego ewentualnym unieważnieniu.
Wątpliwości do półmiliardowego przetargu Czeskiego Urzędu Statystycznego ostatnio jeszcze się nasiliły. Premier Jan Fischer, były jego prezes, wezwał 3 grudnia 2009 roku urząd do zbadania postępowania przetargowego, a to ze względu na podejrzenia, które ujawnił dziennik „Hospodářské noviny”.
Vladimír Kovář, prezes firmy zajmującej się oprogramowaniem Unikom, ujawnił na łamach dziennika, że miał możliwość zapewnienia zwycięstwa jego firmy w przetargu. Za 20 milionów koron (3 miliony złotych) nieznana osoba oferowała mu głosy 2 członków komisji przetargowej. Mało tego, Kovář twierdzi, że w konkursie na dostarczenie urzędowi systemu informatycznego zaoferował cenę o 120 milionów koron (19 milionów złotych) niższą od konkurencji. Pomimo tego, zgodnie ze wstępnymi wynikami, nie wygrał.
Jak się okazało, szefostwo urzędu o nieprawidłowościach w przebiegu procedury przetargowej wiedziało już od lata 2009 roku. Doradca premiera Vladimír Mlynář potwierdził, że przesłał do urzędu dokument, w którym wylicza, co było w rozpisanym przetargu nie tak.
Przede wszystkim, że został skonstruowany w taki sposób, by wygrał go gigant z branży, firma Hewlett Packard. Dla przykładu, wyłączone z niego zostały małe firmy oraz konsorcja. Ponadto udział w przetargu mogła wziąć tylko spółka, która posiada wystarczająco wiarygodne referencje i doświadczenie w podobnych projektach.
Urząd broni się, że nikt o wyniku wcześniej nie zadecydował. W jego opinii wyśrubowane warunki są logiczne, gdyż przy przeprowadzaniu spisu powszechnego ludności w 2011 roku trzeba będzie solidnie przetworzyć olbrzymie ilości danych, których dostarczą pojedyncze wypełnione ankiety.
Źródło: ihned.cz (3.12.2009)