Podejrzane praktyki na francuskim uniwersytecie
16.11.2009. Rektor uniwersytetu w południowo - francuskim Tulonie Laroussi Oueslati podał się do dymisji ze względu na podejrzenia jego udziału w procederze wydawania dyplomów uczelni w zamian za łapówki.
Jak donosi czeski dziennik "Hospodářské noviny", francuska minister edukacji Valerie Pecresse zawiesiła go w funkcji rektora już w połowie października 2009, gdyż rzekomo miał utrudniać śledztwo i niszczyć dowody. Zdaniem Ministerstwa wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami miał m. in. usiłować zastraszyć wykładowców.
Sprawa dotyczyć ma poważnych nieprawidłowości w przyjmowaniu na studia i przyznawaniu dyplomów studentom z Chin, którzy mieli być skłonni do przekupstwa w zamian za prestiż ukończenia studiów we Francji.
Rektor i jego 2 zastępców zostało zawieszonych, gdyż mieli utrudniać ministerialną kontrolę poprzez zastraszanie kadry naukowej, świadkom grozić zemstą oraz próbować ukryć dokumenty opisujące procedury przyjmowania na studia. Inspektorzy z ministerstwa mieli, jak to określiła minister Pecressse, ujawnić “poważne nieprawidłowości w procedurach przyjmowania na studia zagranicznych studentów oraz naruszenia w toku ich studiów”.
Zdaniem ministerstwa kilkoro pracowników uniwersytetu w Tulonie otrzymało od chińskich pośredników propozycje łapówek w zamian za przyjęcie w poczet studentów i gwarancje ukończenia studiów określonej liczby młodych Chińczyków. Jedna z ujawnionych propozycji z lata 2008 roku, pochodząca od absolwenta uczelni pochodzenia chińskiego, obejmowała ofertę niemal 3 tysięcy dolarów (8 tysięcy złotych) za każdego przyjętego Chińczyka oraz kolejne 7,5 tysiąca (20 tysięcy złotych) za każdego absolwenta. Gdy profesor, do której zwrócono się z propozycją, ją odrzuciła, nie przestała otrzymywać wiadomości sugerujących, że rektor wyraził zgodę na „transakcję”.
"The Washington Post" podał, że po tym, jak profesor zgłosiła próbę przekupstwa do rektora, on nie nadał żadnego biegu sprawie. Za to osoby z otoczenia rektora zaczęły naciskać na profesor, by ta przyjęła na swoje zajęcia studentów z Chin, nawet pomimo faktu, iż nie znali w dostatecznym stopniu języka francuskiego, by móc uczestniczyć w zajęciach.
Niektórzy profesorowie sugerują, że jeżeli do łapownictwa doszło, to nie u rektora Oueslati, ale jeszcze w Chinach, przy egzaminach językowych kwalifikujących na wyjazd na studia do Francji.
Źródło: washingtonpost.com (20.10.2009), ihned.cz (7.11.2009)