Wstrzymana pomoc dla Kenii
12 sierpnia 1997 r. podano, że Bank Światowy dołączył do Międzynarodowego Funduszu Walutowego – IMF (International Monetarny Fund), wstrzymując wypłatę kredytu dla Kenii i oskarżając kenijski rząd o korupcję.
Decyzja ta była również odpowiedzią na zarzucenie przez Kenię reform administracyjnych, które miały sprostać wymogom stawianym przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Działania dwóch wiodących instytucji finansowych na świecie dowodziły, że nie lokują one funduszy w niepewne interesy. Podstawą do wypłacania środków było dokonywanie reform, które z powodzeniem zaczęto wprowadzać w połowie lat 90-tych. Nie były one jednak kontynuowane, a ponad połowa populacji kraju nadal pogrążała się w ubóstwie.
Korupcja stała się tak powszechna, że Bank Światowy oraz IMF, które przez ponad pół wieku starały się być poza polityką wewnętrzną państw, postanowiły wspomóc walkę z tą patologią, uciekając się nawet do groźby nieudzielenia kredytu. W związku z tym stworzono wytyczne, zgodnie z którymi instytucje mogą odmówić finansowania projektów, jeśli rząd lub program, do którego środki mają trafić, są skażone korupcją czy niegospodarnością.
Tak było w przypadku Kenii, kiedy Bank Światowy i IMF w sierpniu 1997 r. wstrzymały wypłatę odpowiednio 71,6 oraz 220 mln dolarów, w związku ze skandalem dotyczącym handlu diamentami i złotem. Goldenber International, firma posiadającą monopol na eksport diamentów z Kenii, otrzymała 35 procentowy bonus eksportowy od rządu, twierdząc, że wyeksportowała złoto i diamenty o wartości przekraczającej 49 mln funtów. Transakcje były jednak tyko na papierze, a Goldenber International zainkasowała profit rzędu 17 mln funtów. Skutkiem oszustwa był spadek wartości kenijskiego szylinga.
Kenia traciła wiarygodność w oczach zagranicznych partnerów. Kiedy w 2000 r. kraj nawiedziła susza, a prezydent Daniel Moi apelował o pomoc, wiele instytucji, w tym Bank Światowy odmówiły, twierdząc, że ofiarowane środki po prostu znikają. Z kolei niektóre kraje, m.in. Niemcy, zgodziły się przekazać pieniądze jedynie poprzez organizacje pozarządowe, tak, by nie trafiły one w ręce polityków.
Bijąc się w piersi powołano w Kenii Urząd Antykorupcyjny – KACA – Kenya Anti-Corruption Authority, który miał rozprawić się z przypadkami defraudacji. Kiedy w kręgu podejrzeń stanęli bliscy współpracownicy prezydenta, w grudniu 2000 r.* Sąd Najwyższy uznał, że tylko Prokurator Generalny ma legitymację do stawiania zarzutów w sprawach o korupcję.
O ile rząd Kenii nie zdawał się widzieć w tym problemu, społeczeństwo chwytało się różnych środków ekspresji, by wyrazić niezadowolenie. W sierpniu 2001 r. popularny kenijski muzyk, Eric Wainaina, śpiewał piosenkę pt. „Nchi ya Kitu Kidogo” – „Kraj łapówek”. Jednak kiedy dotarł do drugiej zwrotki, mikrofon zamilkł, a on sam, strapiony, zszedł ze sceny.
W roku 2002 raport pn. „Korupcja w Kenii: wyniki badań dot. korupcji w miastach” podał, że policja pobiera od każdego dorosłego mieszkańca miast 2,670 kenijskich szylingów miesięcznie, co stanowi równowartość 35 dolarów. Jest to swoisty „podatek korupcyjny”.
W 2003 r. powołano w Kenii Kenijską Komisję Antykorupcyjną (Kenya Anti-Corruption Commission).
Źródła: information.go.ke; worldpress.org; irinnews.org; articles.latimes.com: Rough guide to Kenya, aut. Richard Trillo, Wyd. Rough Guides
Opublikowano w dniu 12.08.2019 r.
przez Wydział Informacji i Edukacji Antykorupcyjnej GSz CBA