Luter i odpusty
31 października 1517 r. Marcin Luter przybił na drzwiach kościoła zamkowego w Wittenberdze 95 tez. W zamierzeniu nie miały one być wypowiedzeniem wojny Kościołowi katolickiemu, a jedynie wezwaniem do akademickiej i teologicznej dyskusji nad koncepcjami w nich zawartymi.
W rzeczywistości czyn ten najprawdopodobniej nie miał w ogóle miejsca, a Luter swoje tezy przesłał kościelnym zwierzchnikom listownie. Jednak dzień rzekomego aktu przybicia 95 tez wyznacza symboliczny początek Reformacji i protestantyzmu.
Do napisania swoich tez skłoniły Lutra odpusty, a konkretnie handel nimi. Jako profesor teologii na Uniwersytecie w Wittenberdze, ale także ksiądz sprawujący posługę w tamtejszym kościele, troszczył się o zbawienie swoich parafian. Z tego też względu jego zaniepokojenie i sprzeciw budził fakt, że wielu wiernych zamiast przystępować do spowiedzi, wolało wybrać się do sąsiednich miast w celu kupna odpustów.
Proceder ten obecny był w Kościele Katolickim już od jakiegoś czasu, jednak nasilił się za sprawą papieży Juliusza II oraz Leona X i ich kłopotów finansowych. Obaj władcy, jako nieodrodni synowie renesansu włoskiego, chcieli uchodzić za mecenasów sztuki. Nie szczędzili też funduszy na naukę i budownictwo. Tak się złożyło, że za ich pontyfikatu rozpoczęto budowę Bazyliki Św. Piotra w obecnym kształcie. Koszty były ogromne.
Pierwszy z papieży wydawał o 1/3 środków więcej niż do Rzymu wpływało, drugi swój pontyfikat zakończył z długiem opiewającym na 400 tyś. skudów (ok. 12 ton złota), przez co zasłużyli sobie na miano najbardziej rozrzutnych papieży w historii. By ratować papieską szkatułę, hierarchowie na potęgę prowadzili handel stanowiskami kościelnymi i odpustami (m.in. ustanowiono specjalne odpusty, które – za określoną kwotę wpłaconą na rzecz budowy bazyliki – nabyć mógł każdy). W latach 1510–1511, w trakcie swojej podróży do Rzymu, Luter był świadkiem całej tej degrengolady.
Obserwował to także i na swoim, niemieckim podwórku. Albrecht Hohenzollern, arcybiskup Magdeburga, po śmierci arcybiskupa Moguncji, zwierzchnika najbogatszej archidiecezji w Niemczech, najzwyczajniej kupił sobie tę godność u papieża. Posada była kosztowna, dlatego na ten cel hierarcha musiał zaciągnąć pożyczkę. Oprócz kolejnej godności arcybiskupiej, uzyskał w ten sposób także tytuł komisarza odpustowego w Niemczech, dzięki czemu miał wolną rękę w zarządzaniu handlem odpustami na tym terenie. Uzyskane wpływy w połowie szły na sfinansowanie rzymskiej bazyliki, a w połowie na spłatę arcybiskupiej pożyczki.
Ponadto w bezpośrednim sąsiedztwie parafii Lutra działał dominikański mnich Johann Tetzel, który wyróżniał się tym, iż sprzedaż odpustów prowadził w wyjątkowo ostentacyjny sposób. Oferowane listy odpustowe miały dotyczyć także osób już zmarłych. Przypisuje się mu następujący slogan nawołujący do zakupów: „Skoro pieniądz w szkatule zadzwoni, duszę z czyśćca do nieba wygoni".
Wystąpienia Lutra, będące wyrazem sprzeciwu wobec takiego stanu rzeczy, których intencją była dyskusja nad nadużyciami dotyczącymi odpustów, z początku nie wzbudziły szerszego zainteresowania. Wkrótce jednak, także dzięki wykorzystaniu nowego wynalazku, jakim był druk, treść tez rozprzestrzeniła się w Europie i dała początek rozłamowi w Kościele katolickim.
Źródła: Robert A. Haasler, Tajne sprawy papieży; www.wikipedia.org, www.luther.de, www.newadvent.org
Opublikowano w dniu 31.10.2017 r.
przez Wydział Informacji i Edukacji Antykorupcyjnej GSz CBA